Stanisław Ignacy Witkiewicz – pisarz, malarz, teoretyk i wizjoner XX-lecia międzywojennego. Człowiek wybuchowy, wymagający, czujący wieczny niedosyt egzystencjalny.
Jacek Kaczmarski w Autoportrecie Witkacego, pisał:
I to mnie czyni wielkim oraz jednokrotnym
W odróżnieniu od was, którzy, państwo wybaczą
Jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu
Wprawdzie słów nie wypowiedział sam Witkiewicz, jednak idealnie odzwierciedlają to, co sam pisarz twierdził.
Witkacy uważał, że wszystko jest kalką, że każdy jest naśladownikiem czyjegoś stylu. Dotyczyło to nie tylko dzieł, ale każdego elementu ludzkiego życia.
Chciał zrewolucjonizować podejście do rzeczywistości. Twierdził, że forma jest ważniejsza od treści i temu też poświęcił bardzo duży rozdział w swojej twórczości.
Jako dramaturg, pragnął pokazać rzeczywistość odrealnioną. W swoich sztukach dążył do tego, aby zmienić powszechnie obowiązujące normy, zachowania i zjawiska.
Pragnął dojść do momentu, w którym na scenie zostanie ukazana sytuacja, przedstawiająca kobietę płaczącą i kompletnie załamaną tym, że zbiła szklankę.
Równocześnie, dążył do stworzenia takiej rzeczywistości teatralnej, w której zakochany mężczyzna po nagłej śmierci swojej żony, śmieje się do rozpuku i uważa zaistniałą sytuację za niezwykle zabawną.
Według Witkacego, czysta forma miała doprowadzić do całkowitego oczyszczenia z wszelkich norm i konwenansów. Powinna usunąć metafizyczny niepokój, który człowiek odczuwa podczas całego swojego życia.
Taka właśnie, zdaniem Witkacego, powinna być sztuka. Całkowicie oddzielona od rzeczywistości, wzbudzająca uczucia, niemożliwe do osiągnięcia w normalnym, „poprawnym” życiu.
Witkacy pragnął, aby po kontakcie ze sztuką, zgodną z wyznacznikami Czystej Formy, odbiorca poczuł się jak po wybudzeniu z najdziwniejszego snu.
Uważał, że wartościowa jest wyłącznie taka sztuka, która pozwoli poczuć się odbiorcy wyjątkową, całkowicie odrębną jednostką. Nazywał to uczuciem metafizycznym – nieodłącznym elementem istnienia.